poniedziałek, 10 kwietnia 2017

O wolności

Nie o tej psiej - są mądrzejsi ode mnie, którzy wykłócają się na ile to pies ma prawo do własnego zdania i wciąż nie doszli do żadnych ogólnych wniosków. O naszej, ludzkiej, o takim prostym prawie do wyboru i nie tłumaczeniu się z niego na każdym kroku.


Cóż, mam ostatnio aż nadmiar czasu na myślenie, a tak się szczęśliwie składa, że moje internetowe znajomości skupiają się na garstce bardzo fajnych, twardo stąpających po ziemi ludzi. I jak sobie z nimi pogadam, to myślę. Czasem myślimy inaczej. Czasem nawet myślę, że myślałam źle. No i z całego tego myślenia powstała ta notka.




[caption id="attachment_60" align="aligncenter" width="409"]WP_20160709_11_12_23_Pro Biedny, ostrzyżony owczarek w śmiercionośnych norwegach i skrajnym stresie. Tak właśnie.[/caption]

Lubimy wiedzieć lepiej i lubimy mieć rację. Ja też to lubię, czasem aż do przesady, bo kto normalny wdaje się jeszcze w dyskusje z ludźmi ratującymi najchorsze i najbiedniejsze pieski bez łap, oczu, kompletu narządów i z dysplazją której łaciński alfabet nie podołał (w końcu kochają BARDZIEJ)? Ano właśnie. Detoks fejsbukowy i ograniczenie internetowe, które sobie narzuciłam, okazały się fantastycznym pomysłem. Nie o to chodzi, że to wszystko jest złe, absolutnie nie, dużo nauczyłam się od ludzi, których poznałam na FB czy blogosferze. Czasem nawet gównoburze są pouczające, ale miło jest odciąć się od tego, zająć swoim życiem i swoimi psami. Odpuścić. Ale nawet teraz docierają do mnie echa niektórych sztormów internetowych i choć tematy są różne, od strzyżenia począwszy, poprzez jedyny słuszny sposób żywienia, aż na postulacie, by nie fundować sobie psa, jeśli ci się pieniądze nie przelewają oknami skończywszy, to tak naprawdę podstawowe założenie jest takie samo.


JA WIEM LEPIEJ. MOJA I TYLKO MOJA OPINIA JEST TĄ SŁUSZNĄ. FRAJERZE.


I teraz ja i moi poplecznicy rozjedziemy cię na płasko.


Nie mam teraz na myśli sytuacji ewidentnie godzących w dobrostan zwierzęcia. Dobrze jest reagować, kiedy dzieje się źle, dobrze jest mówić, tłumaczyć, przedstawiać swoje zdanie - niekoniecznie musi być najsłuszniejsze, ale przynajmniej poszerza komuś pole wyboru, albo daje podstawę do wyrobienia sobie własnej opinii. Ale dobrze jest też pozwolić ludziom być innymi, niż my. Podejmować inne decyzje. Nie muszą się nam wcale podobać.


IMG_6576


Prosty przykład - piesek otyły to źle. Piesek zagłodzony, to źle. Ale pomiędzy tymi dwoma skrajnymi stanami jest całe spektrum, w którym każdy ma prawo sam się rozeznać i zdecydować, gdzie leży jego i jego psa optimum. Podobają ci się psy wyżyłowane jak kulturyści - fantastycznie, jeśli masz odpowiednie zaplecze, to dąż do tego i bawcie się razem jak najlepiej! Nie podobają Ci się takie? W porządku, nikt was nie zmusza, nawet jeśli masz TTB... Aaa, czekaj. Stop. Zagalopowałam się. Nie kochasz swojego psa. Katujesz go. Albo przeciwnie, nie rozwijasz jego naturalnych predyspozycji. Jak możesz. Jak śmiesz. Mi się podoba, ja uważam, a moja racja jest racją jedyną.


Masz psa rasy jakiejś. Robisz z nim coś i bawicie się świetnie, widzisz jak twój pies rozkwita, wasza więź jest bardziej lukrowana niż w latynoskiej telenoweli i w ogóle jest bosko. A Iksiński ma psa rasy takiej samej i wcale nie zamierza robić z nim tego, co ty. Cholera jasna, on wcale, ale to wcale nie zamierza! No to bach, koleżanki i koledzy, zbierzmy krucjatę i odbijmy Jerozolimę z pogańskich rąk! Niszczą rasę! Po co ktoś wziął psa, który odpowiada mu życiowo, skoro nie zamierza wykorzystać go w sporcie/dogoterapii/czymś, co akurat jest do tej rasy przypisane? Zapewniasz psu fajne aktywne życie? Buhahaha, jak śmiesz! Ta rasa zmęczy się intelektualnie tylko robiąc ten właśnie sport na wysokim poziomie! A tamta bez pasienia UMRZE. A insza musi, inaczej się udusi, a co musi, to już sobie wstawcie dowolnie, zależnie od rasy, która wam najbardziej w duszy gra. Spotkałam się nawet z opinią, że pies wystawowy schnie bez wystaw, także mało co mnie chyba zdziwi. I znów: pies, przekręcony na pracę, to źle. Pies znudzony, sfrustrowany, to źle. Ale są psy, które owszem, mogą, ale nie muszą więcej. Ten sam "użytek" może być tytanem pracy w jednych rękach i fajnym, owszem, aktywnym i dość wymagającym, ale bez przesady psem w drugich. I wyobraźcie sobie, że w żadnych nie dzieje mu się krzywda. Są popędy, które zaspokoić trzeba i o nich należy myśleć w kategoriach dobrostanu, ale zapewniam, że ŻADEN pies nie wzdycha do karier sportowych/wystawowych innych psów w internecie. I naprawdę, ale to naprawdę nie jest niczyją sprawą, czy Iksiński wziął Waszą-Ukochaną-Rasę, bo lubi psy ostrzejsze/bardziej dynamiczne/ red merle, o ile zdaje sobie sprawę z wymagań tej rasy. A to jak je zaspokaja, to już wyłącznie jego broszka.


Żarcie. No wiecie, BARF SZMATY! Opcjonalnie karma za miliony monet z bio-eko składników, takich jak suszone łzy dziewic i krew waszych wrogów. A jak nie wiecie, to właśnie się dowiedzieliście. Pies do kwadratu popełnił kiedyś notkę na ten temat, więc powielać nie będę, ale na wszystko co dobre, ludzie! Ochłońcie. Pies ma się dobrze, wygląda dobrze, właściciel się stara i nie rzuca mu starej podeszwy, bo "to tylko pies". Ile z nas je tak super-duper-kaczykuper idealnie? Oczywiście abstrahując od tego, że co chwila mamy nowe optymalne diety, odkrycia i bilanse, bo to inna kwestia.


IMG_6599


Tak miło ogląda się ciemne masy z piedestału jaśnie oświeconych. Bo wiecie MY siedzimy w rasie/sporcie/czymkolwiek. Ale ONI - och cudzie mitycznych onych, którzy pozwalają nam zacieśnić społeczne więzy, łącząc się przeciw wspólnemu wrogowi! - oni nie, cieniasy. Wyśmiejmy ich, wypunktujmy głupotę i dopiero potem radźmy z naszych wyżyn. Zapytałam ostatnio o mniej ofutrzone szkoty, wrzucając jako zdjęcie poglądowe pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, pech straszliwy chciał, że był to pies, który grał Lassie, którego to filmu nie obejrzałam ani razu, więc nie wiedziałam. O jeżu z boru, co się rozpętało. Kilka osób, na stronie, w wiadomości prywatnej podpowiedziało mi, gdzie psy w podobnym typie można znaleźć, uzupełniło moją wiedzę o kilka historycznych ciekawostek i ogólnie pomogło. Reszta - znacząco większa reszta- radośnie i z zapałem, podjęła się analizy moich fanaberii, wydatków, charakteru, drogi, którą przejechałam po szczeniaka, oczekiwań i intelektu. Oczywiście, gdyby ktoś nie wiedział, jestem głupia, skąpa, planuje psa z pseudohodowli w bloku obok, będę karmić go suchym chlebem w co trzecią środe miesiąca i ogólnie nie warto ze mną rozmawiać. Aha. Wtedy się zirytowałam, teraz myślę, że to śmieszne, ale postawcie się na miejscu Nowaka, który coś sobie wymyślił, wie już, że rasowy piesek to nie piesek, który rasowo tylko wygląda i ogólnie usiłuje wgryźć się w temat. No, a potem łapmy się kolektywnie za głowę, że Nowak odwrócił się dupą i poszedł po pieska za trzysta, a my chcieliśmy tylko mu pomóc. Yhy.


Znajdźmy w sobie trochę szacunku dla cudzych wyborów. Nikt z nas nie ma monopolu na rację. Skoro spełniasz się robiąc ze swoim psem to coś, co robisz, to rób to dalej i ciesz się tym do serdecznego wyrzygania, ale pozwól innym robić inaczej. I ty i oni macie prawo.

2 komentarze:

  1. Zwykle się rozpisuję, ale tym razem zostawię tylko krótki, treściwy komentarz: słuchaj, laska, chciałabym Cię kiedyś poznać!

    PS. Mam nadzieję, że nie urwiesz mi głowy, za podlinkowanie tekstu o BARF-ie? Największa gównoburza na moim blogasku ever: http://piesdokwadratu.pl/2016/04/29/kto-barf-em-wojuje/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej, strasznie Cię przepraszam za brak odnośnika, byłam pewna, że w końcu go wstawiłam.

    A co do meritum komentarza - bardzo mi miło i polecam się ;)

    OdpowiedzUsuń